Szkoła liturgiczna

Wielki Szabat

Doświadczenie pustki i ciszy. „Kościół trwa przy Grobie Pańskim, rozważając Mekę i Śmierć Chrystusa oraz Jego zstąpienie do otchłani, a także w modlitwie i poście oczekuje na Jego Zmartwychwstanie”.

W naszej polskiej tradycji to także – nie korespondujący zbytnio z nastrojem Wielkiej Soboty – zwyczaj błogosławienia pokarmów na wielkanocny stół. Oby nie zmącił wielkosobotniej ciszy i skupienia. Gdy Wielki i Święty Szabat, wraz z nastaniem nocy dobiegnie kresu, nadejdzie Oczekiwane.

Noc

Konieczny warunek. Świętowanie Zmartwychwstania rozpoczyna się „czuwaniem na cześć Pana” w nocy. Wigilia Paschalna domaga się tego znaku. Nie chodzi o to, by rozpoczynając liturgie w popołudniowych godzinach Wielkiej Soboty wyobrazić sobie, że jest noc. Trzeba tej nocy doświadczyć.

Dlatego przepisy liturgiczne stanowczo zakazują rozpoczęcia Wigilii Paschalnej przed zapadnięciem nocy. Bez niej trudno będzie zrozumieć pełny sens tej celebracji.

Światło

Rozprasza ciemności nocy. Przy rozpalonym ognisku, przed kościołem, rozpoczyna się pierwsza część Wigilii Paschalnej – Liturgia Światła. Kapłan poświęca nowy ogień.

Po chwili, zapalona od nowego ognia i oznaczona symbolami Chrystusa paschalna świeca, wnoszona jest do ciemnego kościoła, otwierając procesję. „Jak synowie Izraela szli za przewodem słupa ognia, tak chrześcijanie idą w ślady Zmartwychwstałego Chrystusa”. Światło Chrystusa! Ciemna świątynia powoli rozjaśnia się blaskiem setek płomieni trzymanych w rękach świec.

Orędzie

Przed płonącym paschałem wyśpiewywane jest Orędzie Wielkanocne. W przepięknym lirycznym poemacie otwiera się przed uczestnikami liturgii tajemnica paschalnej nocy. „Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu; noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu; a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa (…) od mroku grzechów; tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani; o, zaiste błogosławiona noc!”.

Noc Paschy Izraela; noc Zmartwychwstania Chrystusa; noc naszego czuwania. Ta sama noc.

Słowo

Stół słowa tej nocy jest zastawiony obficie. Czytanie słowa Bożego stanowi podstawową część Wigilii Paschalnej. Siedem czytań ze Starego Testamentu, dwa z Nowego; towarzyszą im psalmy i modlitwy.

„Kościół – poczynając od Mojżesza i wszystkich proroków – wyjaśnia paschalne misterium Chrystusa”. Otwierają się przed nami w tę noc najważniejsze etapy historii zbawienia: stworzenie świata („Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”); próba Abrahama („wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twojego potomstwa”); przejście Izraela przez Morze Czerwone („ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi”); Boże obietnice dawane za pośrednictwem proroków („dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza”).

Słuchając słowa, symbolicznie przechodzimy od Pierwszego do Nowego Przymierza.  Wypełnia się Pascha naszego zbawienia: „przez chrzest zostaliśmy razem z Chrystusem pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych”; rozbrzmiewa radosne: „nie ma Go tu, zmartwychwstał!”. By to usłyszeć, trzeba mieć czas. Jakikolwiek pośpiech byłby zaprzeczeniem czuwania.

Chrzest

Liturgia chrzcielna jest trzecią częścią Wigilii Paschalnej. Pascha Chrystusa staje się realnie naszą Paschą. Urzeczywistnia się w sakramencie. Katechumeni, mający przyjąć w tę noc chrzest, wspierani przez wszystkich modlitwą „z radosną nadzieją zbliżają się do źródła odrodzenia”.

Nawet jeśli gdzieś nie ma katechumenów ani dzieci, które mają być ochrzczone, błogosławi się wodę chrzcielną, używaną do udzielania chrztu przez cały okres wielkanocny: „Prosimy Cię Panie, niech przez Twojego Syna zstąpi na tę wodę moc Ducha Świętego, aby wszyscy przez chrzest pogrzebani razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia”.

Katechumeni wyrzekają się szatana, wyznają wiarę i przyjmują chrzest. Pozostali uczestnicy liturgii, z płonącymi świecami w rękach, odnawiają swoje chrzcielne przyrzeczenia. Do tego momentu przygotowywali się przez czterdzieści dni Wielkiego Postu. Krople chrzcielnej wody obficie zraszają zgromadzonych.

Eucharystia

Jest czwartą częścią Wigilii Paschalnej i jej szczytem. „Jest ona bowiem najpełniej sakramentem paschalnym, czyli upamiętnieniem Ofiary Krzyża i obecnością Chrystusa Zmartwychwstałego”. Nowoochrzczeni uczestniczą w niej po raz pierwszy, dopełniając chrześcijańskiego wtajemniczenia.

Ta uroczysta Eucharystia, wieńcząca nocne paschalne czuwanie, jest par excellence Rezurekcją! To przecież nie procesja po porannej mszy świętej w wielkanocny poranek nosić powinna to miano. Msza rezurekcyjna, czyli pierwsza msza Zmartwychwstania, sprawowana jest na zakończenie Wigilii Paschalnej w Wielką Noc.

Wpisana w naszą polską tradycję procesja rezurekcyjna doskonale może zakończyć (tak dzieje się już w wielu kościołach) nocną Rezurekcję. Radosne ogłoszenie światu Zmartwychwstania Pana będzie wtedy naturalną konsekwencją przeżytej Paschy i początkiem pięćdziesięciu dni świątecznej radości.

ks. Grzegorz Michalczyk

przedruk z: pl.aleteia.org

Cisza

Wielkopiątkowa liturgia na cześć Męki Pańskiej zaskakuje ciszą. W milczeniu, bez muzyki i śpiewu, procesja z kapłanem i usługującymi zbliża się do nagiego ołtarza. Nie niesie się świec. Nie ma krzyża. Zgodnie z najdawniejszą tradycją nie będzie też tego następnego dnia liturgii eucharystycznej.

Pierwszym liturgicznym obrzędem, właściwym tylko dla Wielkiego Piątku, jest prostracja; kapłan pada na twarz ukazując „ukorzenie się człowieka oraz smutek i ból Kościoła”. Po długiej chwili ciszy celebrans wypowiada słowa modlitwy: „Pomnij Boże na swoje miłosierdzie…”.

Cóż bowiem może człowiek powiedzieć Bogu wobec tajemnicy, jaką niesie ten dzień? Pomnij… Pamiętaj o swoim miłosierdziu wobec nas. Używamy tej starożytnej liturgicznej formuły nie z powodu obaw, jakoby Bóg miał o nas zapomnieć. Pragniemy tylko z pokorą wyrazić, jak bardzo nam zależy, by o nas pamiętał.

Sługa

Kim jest ów Tajemniczy, o którym pięć wieków przed Chrystusem pisał gdzieś na wygnaniu w Babilonie anonimowy autor, medytujący nad losami swego narodu? „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści”, „On był przebity za nasze grzechy”, „Spadła na Niego chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze uzdrowienie”.

Słowa „Pieśni o Słudze Pana”, prowadzonym „jak baranek na rzeź”, poruszają w tym dniu szczególnie. To przecież przepowiedziana w Izajaszowym proroctwie Męka Jezusa!

W odczytywanym w Wielki Piątek opisie Męki Pańskiej w relacji Ewangelii według św. Jana, śmierć Jezusa następuje w dzień Przygotowania, w przededniu Paschy. Jezus umiera więc na krzyżu w tym samym czasie, kiedy na dziedzińcu jerozolimskiej świątyni zabijano baranki paschalne… Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.

 

Modlitwa

Liturgię słowa w Wielki Piątek kończy, sięgająca swą formą starożytnych czasów, modlitwa powszechna. Bogactwo jej intencji dobrze wyraża „powszechny zasięg Męki Chrystusa zawieszonego na Krzyżu na zbawienie całego świata”.

Wielkopiątkowa modlitwa powszechna jest pogodna, pełna nadziei. Oprócz wezwania za Kościół, papieża, katechumenów (którzy w Noc Paschy mają „odrodzić się w wodzie chrztu świętego”), modlimy się też za „wszystkich braci wierzących w Chrystusa”; prosimy, by Żydzi – „naród pierwszego wybrania” – mogli osiągnąć pełnię odkupienia; by niewierzący w Chrystusa „postępując zgodnie z sumieniem znaleźli prawdę”; by ci, którzy nie uznają Boga, „dostrzegali znaki Bożej dobroci oraz świadectwo dobrych czynów” tych, którzy w Boga wierzą; za rządzących państwami (niezależnie od politycznych przekonań), „abyśmy wszyscy żyli w prawdziwej wolności i pokoju”; wreszcie – za wszystkich strapionych i cierpiących, by „mogli się radować, że doznali w swoich potrzebach Bożego miłosierdzia”.

Krzyż

W centrum liturgii Wielkiego Piątku, znajduje się obrzęd adoracji Krzyża. Wnoszony uroczyście, z towarzyszącymi mu płonącymi świecami, odsłaniany lub niesiony przez środek kościoła, unoszony wysoko, ponad głowami zgromadzonych. Ukazujący Chrystusa ukrzyżowanego. Wywyższonego.

„Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem”. Klękamy dziś przed Krzyżem, jak przed Najświętszym Sakramentem. Całujemy, wielbimy, adorujemy, wpatrzeni w „drzewo Krzyża, przez które przyszła radość dla całego świata”. „I tak cały lud przychodzi, jeden po drugim; wszyscy się nachylają, dotykają Krzyża najpierw czołem, potem oczami; całują Krzyż i przechodzą” – tak Egeria opisuje wielkopiątkową adorację relikwii Krzyża w Jerozolimie w IV w. Jakby czas się zatrzymał.

 

Komunia

Dziś jest. Przez całe wieki jej nie było. Nawet papież celebrujący wielkopiątkową liturgię był jej pozbawiony. Dziś, udzielana z chleba konsekrowanego w Wielki Czwartek, jest wyznaniem wiary, że nowe życie otrzymaliśmy przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Ołtarz przykrywany jest obrusem, płoną świece, z kaplicy adoracji przynoszona jest Eucharystia, rozbrzmiewa Modlitwa Pańska. „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” – dziś te słowa nabierają szczególnego znaczenia. Do ołtarza zbliżają się „błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka”.

 

Grób

Ta tradycja sięga X wieku. W północnych krajach Europy jako przedłużenie adoracji Krzyża i obrzędu komunii świętej w Wielki Piątek pojawił się obrzęd zwany „pogrzebaniem Krzyża i Hostii”. Choć nigdy nie był praktykowany w Rzymie i nie został wprowadzony do oficjalnych ksiąg liturgicznych, przetrwał w wielu krajach, również w Polsce.

Dziś trudno nam wyobrazić sobie inne zakończenie Liturgii Męki Pańskiej. W monstrancji, okrytej przezroczystym welonem, Najświętszy Sakrament przenoszony jest do kaplicy Bożego Grobu.

„Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud. O, Jezu dzięki Ci, za twej Męki trud”. A potem już tylko modlitwa: „Panie Jezu Chryste, nasze zmartwychwstanie i życie, podźwignij nas z grobu grzechów…”. Zapada cisza. Kamienny ołtarz znów jest obnażony. Tylko przy Krzyżu i w Grobie Pańskim, na znak trwającej mimo śmierci prawdziwej Obecności, płoną świece. Rozpoczyna się Święty i Wielki Szabat.

 

ks. Grzegorz Michalczyk

przedruk z: pl.aleteia.org

Eucharystia – znak i zaproszenie Boga do jedności z ludźmi i ludzi wierzących w Niego między sobą (…) Eucharystia – chleb i wino skrywające realną obecność Boga – Najświętsze Ciało i Krew Chrystusa. Przedmiot wiary dla chrześcijan – najtrudniejszy i weryfikujący tę wiarę…

 Rozmowa z ks. Grzegorzem Michalczykiem o adoracji Najświętszego Sakramentu, istocie Uroczystości Bożego Ciała oraz o cudach eucharystycznych.

 

(Polskie Radio program 1, 23.06.2011)

POSŁUCHAJ

Od wielu wieków wierni całego Kościoła modlą się do Matki Chrystusa słowami Litanii Loretańskiej. Litania (znamy ich wiele w naszej pobożności) jest modlitwą, która ma specyficzną formę. Składa się ona z określonej liczby wezwań, wyrażających pochwałę, prośbę o łaskę i o wstawiennictwo. Kolejnym wezwaniom towarzyszy jednakowa odpowiedź zgromadzonej wspólnoty.

Ten typ modlitwy wywodzi się z liturgii i pobożności Kościoła Wschodniego. W Kościele rzymskim modlono się w ten sposób już w V wieku. Najstarszym przykładem takiej modlitwy jest Litania do Wszystkich Świętych. Litania Loretańska natomiast po raz pierwszy została zatwierdzona przez papieża Sykstusa V w 1587 roku i weszła do Rytuału Rzymskiego, stając się oficjalną formą modlitwy Kościoła. Z tej racji jedynie do Stolicy Apostolskiej należy włączanie nowych wezwań do już istniejących w tekście tej modlitwy. Praktyka taka znana jest od XIX wieku, kiedy to po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny w 1854 roku dodano do Litanii wezwanie Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta. W roku 1883 Leon XIII dołącza wezwanie Królowo Różańca świętego, a w 1903 Matko dobrej rady. Aby uprosić zakończenie I wojny światowej, Benedykt XV wprowadza do Litanii wezwanie Królowo pokoju. Z kolei Pius XII po ogłoszeniu dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny w 1951 roku dodaje do Litanii wezwanie Królowo Wniebowzięta. Po Soborze Watykańskim II, który ukazał Maryję w tajemnicy Kościoła (por. Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium” 52-69), Jan Paweł II w 1980 roku dodał do Litanii wezwanie Matko Kościoła.

W święto Świętej Rodziny z Nazaretu, dnia 31 grudnia 1995 roku, Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w Liście Okólnym do Przewodniczących Konferencji Biskupów zezwoliła na dołączenie do Litanii Loretańskiej kolejnego wezwania: Regina FamiliaeKrólowo Rodziny. Jako uzasadnienie podaje się, że w związku z Międzynarodowym Rokiem Rodziny napływały do Stolicy Apostolskiej liczne prośby, aby wierni mogli wzywać w Litanii Maryję jako Królową i opiekunkę chrześcijańskich rodzin.

Czasami wezwania dodawane do Litanii mają charakter lokalny. Po zatwierdzeniu przypadającego 3 maja liturgicznego święta NMP Królowej Polski, 12 października 1923 roku dołączono do Litanii tytuł Królowo Polskiej Korony, który po drugiej wojnie światowej zmieniono na: Królowo Polski. Polska wersja Litanii ma więc dziś 52 wezwania – o jedno więcej niż łacińska.

Podobnie w 2014 r., na wniosek Przewodniczącego Episkopatu Polski, zezwolono na dodanie do polskiej wersji wezwania „Matko Miłosierdzia”, umiejscowionego od teraz po wezwaniu „Matko Łaski Bożej”.

Stolica Apostolska broni Litanii przed samowolnymi przeróbkami. To właśnie na skutek mnożących się dodatkowych wezwań, przeradzających się wręcz w nowe litanie, papież Klemens VIII w 1601 roku zdecydował o ograniczeniu tej pobożnej, litanijnej twórczości, nakazując trzymanie się tekstu wzorcowego Litanii Loretańskiej, zatwierdzonego w 1587 r. przez Sykstusa V.

Dziś, śpiewana na wiele melodii, wciąż przywołuje modlitewnego orędownictwa Dziewicy z Nazaretu, zachęcając nas do naśladowania Jej ufnego zawierzenia Miłosiernemu Bogu.

(wykorzystano materiały zamieszczone na stronie internetowej Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski: www.kkbids.episkopat.pl)

Współcześni chrześcijanie na ogół wiedzą, że w Kościele katolickim istnieje okres 40 dni Wielkiego Postu, mało jest natomiast tych, którzy znają i właściwie przeżywają okres 50 dni radości paschalnej.

Prawie równocześnie z powstaniem Święta Paschy dokumenty odnotowują, że trwa ono 50 dni. Wszystkie te dni, według Tertuliana żyjącego na przełomie II i III wieku, powinny być obchodzone w wielkiej radości. Stanowią one jedno święto, które – jak mówi św. Ireneusz żyjący również w II wieku – ma tę samą wagę co niedziela.

Tydzień tygodni

Pięćdziesiątnica żydowska (50 dni po Święcie Paschy) była świętem żniw i pamiątką zawarcia przymierza pod Synajem. Pięćdziesiątnica chrześcijańska to 50 dni, z których każdy ma tę samą wartość i tę samą funkcję. Chrześcijanie pierwszych wieków modlą się w tym czasie w postawie stojącej, nie zachowują żadnych postów (nawet w piątki), równocześnie okres ten jest najwłaściwszym czasem do udzielania chrztu świętego.

Ale niedziela jest równocześnie dniem pierwszym i ósmym. Wielka Niedziela, którą stanowi Pięćdziesiątnica, zaczyna się Dniem Zmartwychwstania i trwa przez osiem niedziel – ostatnia to Niedziela Zesłania Ducha Świętego. Jest więc ona oktawą niedziel i „tygodniem tygodni”. Zaakcentowanie oktawy niedziel podkreśla eschatologiczny charakter Pięćdziesiątnicy paschalnej.

Święty Bazyli wyjaśniał: „Cała Pięćdziesiątnica przypomina nam o Zmartwychwstaniu, którego oczekujemy w przyszłym wieku”. Ojcowie Kościoła głoszą taką naukę jeszcze w V wieku. Niestety, już w tamtych czasach zaczyna się deformacja tego najstarszego okresu, który dla życia chrześcijanina – zdaniem niektórych komentatorów – ważniejszy jest niż okres czterdziestu dni Wielkiego Postu.

Dzieje pięćdziesięciu dni Zmartwychwstania

(…)

… podobnie jak samo święto Zmartwychwstania , również święto 50 dni po Zmartwychwstaniu uległo zniekształceniom. Pierwszym tego powodem był fakt licznych chrztów w epoce pokoju konstantyńskiego. Obok I niedzieli wielkanocnej zaczęto udzielać tego sakramentu również i w niedzielę 50 dnia. Ten fakt spowodował zorganizowanie drugiej oktawy – po ostatniej niedzieli wielkanocnej (w IV wieku) oraz wprowadzenie postu w sobotę przed tą niedzielą (w VI wieku).

Dalszym krokiem „szatkującym” jednolity okres 50 dni stało się zorganizowanie w IX wieku w Rzymie Dni Krzyżowych przed Wniebowstąpieniem. I tak zamiast 50 dni okresu wielkanocnego naliczano ich aż 56, przerywanych dniami modlitwy na kolanach i postem. Z upływem wieków w niedziele Zmartwychwstania organizowano uroczystości świętych i w ten sposób prawdę o powstaniu Pana z martwych zepchnięto na drugi plan.

Dopiero reforma Soboru Watykańskiego II przywróciła pierwotny kształt Pięćdziesiątnicy radości paschalnej. Zniesiono wówczas oktawę uroczystości Zesłania Ducha Świętego, dzięki czemu mamy znów okres 50 dni. Zniesiono też post przed tym świętem w sobotę. Dni Krzyżowe można w poszczególnych regionach organizować poza czasem paschalnym, natomiast przez te 50 dni przy ołtarzu powinno być miejsce tylko dla Paschału. W owe osiem niedziel powinno się też odprawiać Eucharystię jedynie o Zmartwychwstaniu.

Mystagogia chrzcielna

Obecnie okres wielkanocny zaczyna się w niedzielę Zmartwychwstania (równocześnie jest to trzeci dzień Triduum Paschalnego i pierwszy dzień oktawy chrzcielnej), kończy natomiast niedzielą Zesłania Ducha Świętego w 50 dniu.

Oktawa chrzcielna Zmartwychwstania, podobnie jak osiem niedziel Pięćdziesiątnicy, nie dopuszcza innych obchodów. Tradycja ta narodziła się w IV wieku jako ośmiodniowy okres mystagogii chrzcielnej (czyli wtajemniczenia w prawdę o chrzcie). Świadczy o tym między innymi św. Augustyn, który w oktawie wielkanocnej codziennie odprawiał dwa razy Eucharystię – jedną z neofitami (czyli nowo ochrzczonymi), drugą z całą wspólnotą wiernych. Podobnie działo się w Mediolanie, Hiszpanii i Galii.

Uczestnictwo we Mszy św. każdego dnia oktawy ułatwiał fakt, że od 389 roku wszystkie te dni były wolne od pracy – podobnie jak podczas Triduum.

(…)

Nad wszystkimi problemami tego okresu trzeba zauważyć jedną najważniejszą prawdę – Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy. Kościół przypomina i woła głośno o tym przez 50 dni: od Wielkiej Nocy do niedzieli Zesłania Ducha Świętego.

ks. St. Hartlieb, Okruchy ze skarbca liturgii, Poznań 2001
(podkr. drib)