Doświadczenie autotranscendencji
Pragnienie szczęścia, prawdy i bycia
Jak podkreśliliśmy w pierwszym rozdziale, życie ludzkie przenika pewien dynamizm, który można określić mianem pragnienia szczęścia, prawdy i bycia. Pragnienie to nie jest pragnieniem z porządku potrzeb – potrzeba, w momencie gdy jest zaspokojona, zanika, pragnienie szczęścia, prawdy i bycia zaś dotyczy pewnej jakości egzystencji: człowiek wciąż szuka szczęścia; badacz nigdy nie jest zadowolony do końca z dokonanych odkryć czy z przeżytych przygód; naukowiec usiłuje coraz głębiej odczytać rzeczywistość, coraz lepiej poznawać naturę; myśliciel ciągle dostrzega nowe problemy. Jesteśmy istotami ukształtowanymi przez pragnienie, i to nie tylko pragnienie tego, aby więcej mieć, ale pragnienie szczęścia trwałego, pragnienie znalezienia prawdy, pragnienie, żeby głębiej, autentyczniej być. To pragnienie każe nam wciąż na nowo stawiać pytania i współtworzyć przyszłość. Co jest jego ostatecznym nasyceniem?
Zdolność stawiania pytań i tworzenia zarysów sensu
Zdolność stawiania pytań i tworzenia zarysów sensu jest kolejną charakterystyką osoby ludzkiej. Są to często pytania stawiane przez małe dzieci w tzw. okresie metafizycznym – pytania naiwne, ale zarazem tak głębokie, że wprawiają w zdumienie dorosłych i każą im zastanowić się nad kształtem, jaki nadali swojemu życiu. Są to również pytania mężczyzn i kobiet, którzy doszli do pewnego wieku, osiągnęli mniej lub więcej w sferze materialnej, ale zwracają się ku swojej przyszłości i zadają sobie pytanie o sens tego, co zrobili, zbudowali, przeżyli. W tej perspektywie człowiek jawi się sam jako otwarte pytanie, a jego egzystencja jako egzystencja paradoksalna. Z jednej strony jesteśmy istotami przygodnymi, ograniczonymi przez środowisko urodzenia, rodzinę, kraj, czas, zdolności i wiek. Z drugiej – przenika nas nieskończone pragnienie prawdy i bycia. Czy nie miał zatem racji Błażej Pascal, gdy stwierdzał, że „człowiek nieskończenie przerasta człowieka”[1]?
Zadziwienie cudem istnienia
Doświadczamy, że „świat jest w ciągłym ruchu i ciągłej zmianie. Wszystko, co się porusza, poruszane jest przez coś innego. A przy tym w świecie panuje porządek. Skąd się to wszystko bierze? Skąd w szczególności ten porządek? Można stawiając pytania cofać się coraz dalej. Jedna przyczyna wywołuje drugą, wszystko jest wzajemnie uwarunkowane. Nie można jednak iść tak w nieskończoność. Gdzieś musi istnieć przyczyna pierwsza, pierwszy początek ruchu i zmiany. Można wskazać na praatom, czy prakomórkę życia biologicznego. To jednak nie wystarcza. Bo skąd ten początek i skąd ta tkwiąca w nim niesłychana energia, wyzwalająca z drobiny cały przyszły proces rozwoju? Nie chodzi przecież o wyjaśnienie, jak powstawał świat. O tym potrafi współczesna nauka bardzo wiele powiedzieć. Ale trzeba też wyjaśnić to, że coś w ogóle jest.”[2] W cytowanym tekście chodzi o charakterystyczne tylko dla człowieka zadziwienie cudem istnienia: „Dlaczego w ogóle istnieje coś, a nie raczej nic?” Rzeczy pojawiają się, są i znikają, mogą być i nie być, są w rozmaitym stopniu doskonałe, są skierowane ku jakiemuś celowi. Źródłem istnienia nie może być jakikolwiek byt przygodny, bo ten nie ma istnienia z siebie. Co, kto jest źródłem istnienia? Zadając sobie to pytanie, „żyjemy w ciągłym napięciu pomiędzy naszą własną niedoskonałością i skończonością a tęsknotą za nieskończonym, absolutnym i doskonałym. To napięcie sprawia, że wciąż ogarnia nas uczucie niepokoju, niedosytu, niespełnienia. Czy budząca się w nas tęsknota pozbawiona jest sensu?”[3]
[1] B. Pascal, Myśli, Warszawa b.r.w., m. 438.
[2] Katolicki katechizm dorosłych, Poznań 1987, s. 30-31.
[3] Tamże, s. 31.