21. niedziela zwykła [komentarz do Ewangelii]

Droga

„Jezus przechodził przez miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy”. Wie dokąd zmierza. U kresu tej drogi czeka Go krzyż i śmierć. Odda swe życie, by zbawić świat. Zmierzając do Jerozolimy wskazuje drogę tym, którzy chcą iść za Nim (warto zauważyć, że „droga” – to najstarsze, sięgające czasów apostolskich określenie chrześcijaństwa). Ci jednak, którzy pójdą za Nim, będą musieli zaakceptować stawiane przez Pana warunki, podporządkować się Jego kryteriom życia. I tu może pojawić się problem. „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” – w pytaniu ucznia czuć wyraźny lęk. Czy zdołam spełnić te – niełatwe przecież – warunki, czy uda mi się zasłużyć na zbawienie?

Wąskie drzwi

Dlaczego tak często postrzegamy chrześcijaństwo jako zbiór wymagających, wyszukanych zakazów i nakazów, koniecznych do osiągnięcia zbawienia? Czy nie w taki sposób interpretujemy owe „wąskie drzwi”, o których mówi Pan Jezus? Nakazy moralne, zobowiązania etyczne, prawa religijne wysunięte niczym dogmat na pierwszy plan zniekształcają sens Dobrej Nowiny.  Ewangelia nie mówi przede wszystkim o warunkach, jakie trzeba w swej doskonałości spełnić, by osiągnąć zbawienie. Chrześcijaństwo byłoby wtedy wysublimowaną, elitarną propozycją dla duchowych herosów. Ewangelia zaś jest fascynującym słowem Bożej obietnicy, która spełnia się w człowieku, jeśli przyjmie ją z wiarą. Ma ona moc przemienić nas wewnętrznie. Dopiero wtedy zdolni będziemy pójść za Chrystusem.

Starajcie się wejść

„Walczcie, by wejść przez wąskie drzwi” – mówi Jezus i przestrzega: „wielu będzie chciało wejść i nie będą mogli”.

By lepiej zrozumieć sens słów Pana Jezusa spróbujmy wyobrazić sobie ewakuację pasażerów samolotu, który – płonąc po awarii silników – zdołał wylądować, unikając katastrofy. W natychmiastowej ewakuacji, mogącej uratować życie ofiar, największą przeszkodą jest – jak się okazuje – chęć zabrania z półek bagażu podręcznego. Czas tracony na próby ratowania walizek przynosi śmierć ich właścicielom, uniemożliwiając też ratunek pozostałym.

Ci, którzy pragną ocalenia (zbawienia) muszą pamiętać, że przez wąskie drzwi Królestwa Bożego nie da się w żaden sposób przejść z bagażem, którym objuczamy się w tym życiu, dając sobie złudne poczucie bezpieczeństwa. „Wielu będzie chciało wejść, a nie będą mogli”. Trzeba porzucić to, co jest zbędnym obciążeniem. Co więc powinienem porzucić?

Nie znam was

Pan Jezus przypomina również, że przeszkodą w wejściu do Jego Królestwa jest fałszywe przekonanie o własnej prawości i pobożności. Przekonanie, że wystarczy być „w okolicy” Jezusa, by uważać się za Jego przyjaciela i być pewnym zbawienia. „Przecież jedliśmy i piliśmy z Tobą i nauczałeś na naszych ulicach” – wołają przekonani, że zawsze byli po Jego stronie. „Nie znam was, nie wiem skąd jesteście… Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się bezprawia…” Bezprawiem, niesprawiedliwością w oczach Boga jest brak miłości. Bo prawem Boga jest miłość. Pełne religijnych frazesów deklaracje nie przesłonią braku miłości w słowach i czynach. Nienawiści wobec przeciwników, braku przebaczenia wobec winowajców, raniących słów i obelg, obojętności na los najuboższych i marginalizowanych. Bóg staje zawsze po stronie ofiar bezprawia. I wtedy i dziś.   Także (a może szczególnie) wtedy, gdy dopuszczają się go ludzie religijni, nieraz – niestety – z Jego imieniem na ustach. Nie zdołają wejść przez ciasne drzwi. Nie zostaną rozpoznani przez Pana.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)