Marność
„Marność nad marnościami – powiada Kohelet – marność nad marnościami, wszystko jest marnością”. Co miał na myśli żyjący trzy wieki przed Chrystusem mędrzec piszący te słowa? Czy był krańcowym pesymistą, gardzącym wszystkim, co może przynieść życie? „Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu? Wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia utrapieniem…” „Marność” – to słowo często pojawiające się w księdze Koheleta. Warto zauważyć, że w hebrajskim tekście księgi użyte jest słowo „hawel”, oznaczające coś ulotnego, parę, powiew wiatru. „Ulotne, jakże ulotne – mówi Kohelet – ulotne, jakże ulotne, wszystko jest takie ulotne” – tak tłumaczy słowa Koheleta Biblia Ekumeniczna. Brzmią dużo lepiej. W filozofii Koheleta nie ma bowiem pogardy dla dóbr tego świata. Jest natomiast świadomość nietrwałości, kruchości wszystkiego, co stanowi życie człowieka. To właśnie nad prawdą o nieuchronnym przemijaniu pochyla się mędrzec, nie potrafiąc ostatecznie odnaleźć jej sensu. „Przyjrzałem się wszystkiemu, co dzieje się pod słońcem i doszedłem do wniosku, że wszystko jest ulotne i podobne do wiatru”. A może – chciałoby się postawić pytanie starotestamentowemu mędrcowi – dobrze, że takie jest?
Spichlerze
Zamożnemu człowiekowi, bohaterowi przypowieści Jezusa, obca zupełnie jest myśl Koheleta. Pycha i pewność siebie, połączona ze świadomością materialnego dobrobytu, odbierają mu zdolność racjonalnej oceny rzeczywistości. Nie będąc w stanie zagospodarować obfitości swego bogactwa, nie biorąc nawet pod uwagę możliwości dzielenia się nim z kimkolwiek, planuje: „pobuduję większe spichlerze… i powiem sobie: masz wielkie bogactwa złożone na wiele lat, odpoczywaj, jedz, pij i ciesz się”. Oto przykład całkowitej koncentracji na sobie. Oto zredukowanie perspektywy życia do ciasno pojętej doczesności. Oto też nieuświadomiony dramat absolutnej samotności. „Głupiec mówi wiele, nikt zaś nie wie, co wydarzy się w przyszłości; czy ktokolwiek jest w stanie opowiedzieć, co stanie się potem?” – pyta Kohelet. Trudno o trafniejszy komentarz. „Głupcze, tej nocy zażądają od ciebie twej duszy!” – słowa Boga są jednoznaczne. „Ulotne, wszystko jest takie ulotne…”.
Bogactwo u Boga
Nie znajdziemy w ewangelii słów Jezusa potępiających bogacenie się. Bez trudu natomiast odnajdziemy przestrogi dla bogatych. „Jak trudno bogatym wejść do Królestwa Bożego” – mówił z troską. Dobra materialne mają niezwykłą moc uwodzenia. Dają iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, pewności siebie. Rodzą przekonanie, że człowiek kieruje – całkowicie autonomicznie – swoimi losami i nie jest od nikogo i niczego zależny. I – co najgorsze – wzbudzając pragnienie chronienia i pomnażania ich, skutecznie odbierają zdolność empatii i chęć dzielenia się. „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga” – kończy przypowieść Jezus. Czy więc nieuchronna „ulotność” naszego świata i życia, o której rozważał mędrzec Kohelet, nie jest ostatecznie czymś pozytywnym? Czy nie powinna inspirować, by to co w nas ulotne, kruche i przemijające, przekuwać – dzięki miłości i dobru – w bogactwo, które nie ulega zniszczeniu? Tyle okazji wokół nas, by mogło tak się stać! „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i twoje serce” – mówi Pan. A więc: gdzie będzie?
ks. Grzegorz Michalczyk