7 niedziela zwykła [komentarz do Ewangelii]

„Oko za oko”

Przywołaną przez Pana Jezusa w Kazaniu na Górze zasadę prawną zapisał – osiemnaście stuleci wcześniej na kamiennej steli – babiloński władca Hammurabi. „Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu. Jeżeli kość obywatel złamał, kość złamią mu.” Kanony starożytnego prawa świadczyły o ogromnym – na ówczesne czasy – postępie etycznym. Broniły sprawiedliwości, ograniczając prawo do niekontrolowanej zemsty. Wśród starożytnych społeczności, opierających swe prawne regulacje na takich rozstrzygnięciach, był także biblijny Izrael. „Ten, kto skaleczył bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił: złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb.” – jednoznacznie rozstrzyga Księga Kapłańska. Słuchacze Jezusa mieli tę regułę we krwi. Nikomu nie przychodziło do głowy kwestionowanie zasad starożytnego, uświęconego tradycją prawa.

„Nie rewanżujcie się złu”

To były (i – nie ukrywajmy – są nadal) szokujące słowa. „Nie stawiajcie oporu złemu” – tak można przetłumaczyć zapisane w ewangelii słowa Jezusa. Dalej jest jeszcze trudniej: „jeśli ktoś cię uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi”. To prowokujące wezwanie. Wydaje się być całkowicie sprzeczne z elementarną zasadą sprawiedliwości i prawem do słusznej obrony. Ileż energii wkładają nieraz kaznodzieje, by z ambon dokonać łagodzącej wykładni Jezusowych słów. By swoim: „symbolicznie”, „w pewnym sensie”, „tak, ale” osłabić ich bolesny radykalizm. Ale to na nic. Nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę specyficzną semicką retorykę (widoczną także w innych miejscach ewangelii), wymowa słów Jezusa jest jednoznaczna. Wzywa On swoich uczniów do tego, by w świecie pełnym podziałów, nienawiści i przemocy, gdzie każdy gotów jest do obrony siebie i walki o swoją „słuszną sprawę”, byli tymi, na których panująca powszechnie logika krzywdy i odwetu załamuje się i traci swą moc. Doznana krzywda nie wywołuje chęci zemsty. Odpowiedzią jest miłość i przebaczenie. Tak właśnie zachował się sam Jezus, gdy doświadczając największej krzywdy i niesprawiedliwości, dał się przybić do krzyża. Umierając, kochał i wybaczał.

„Miłujcie wrogów waszych”

Te słowa – jedne z najbardziej poruszających w ewangelii – to samo serce chrześcijaństwa. Miłość nieprzyjaciół (ewangelia mówi wprost – wrogów) to najbardziej charakterystyczny rys chrześcijańskiej duchowości. Element wyróżniający chrześcijaństwo spośród wszystkich religii i systemów etycznych, które – w kontekście niesprawiedliwości i przemocy – mogły proponować jako najdoskonalszą odpowiedź co najwyżej szlachetną obojętność. Miłości nigdy. Tę odpowiedź daje wyłącznie Chrystus. Nikt, kto nie zostanie przemieniony wewnętrznie Jego mocą, nie jest w stanie jej zaakceptować, ani według niej żyć. Bez niej jednak trudno wyobrazić sobie prawdziwe chrześcijaństwo.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)