27. niedziela zwykła [komentarz do Ewangelii]

Mówił to w Jerozolimie, w świątyni, kilka dni przed swoją męczeńską śmiercią. Słuchali Go wyżsi kapłani i przywódcy ludu. Gdy opowiadał im przypowieść o gospodarzu, pełnym troski o swoją winnicę, nie mieli zapewne wątpliwości do czego nawiązuje. Znali dobrze proroctwo Izajasza z „Pieśni o winnicy Pana”.

„Zaśpiewam mojemu Ukochanemu pieśń o Jego miłości do Jego winnicy…” Ta winnica, założona na urodzajnym wzgórzu, pielęgnowana była z miłością. Okopana, oczyszczona z kamieni, przygotowana na obfite owocowanie. Szlachetna winorośl rozpościerała w niej swoje pędy. Czyż nie jest to obraz miłości Boga do Jego ludu, wybranego przez Niego i poślubionego w wierności? „Winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela” – obwieszczał prorok.

Winnica troskliwego gospodarza z proroctwa Izajasza nie wydała jednak słodkich winogron. Zrodziła cierpkie, bezużyteczne owoce. W Jezusowej przypowieści o winnicy, dzierżawcy zdradzają swego gospodarza, nie chcąc oddać mu należnych plonów. Znieważają i zabijają jego sługi i mordują syna, którego gospodarz do nich wysyła. Stają się zbrodniarzami, uzurpującymi sobie prawo do zawłaszczonej winnicy pana. Co uczyni z tymi rolnikami pan winnicy, gdy powróci do swojej własności?

Nie tylko pobożni słuchacze, dotknięci słowami Jezusa, musieli zmierzyć się z tym pytaniem.  Sens osadzonego w Izajaszowym proroctwie przesłania przypowieści, sięga bowiem znacznie dalej. To przecież Kościół Pana jest dziś Jego winnicą, ludem nabytym przez Niego na własność, za cenę Jego życia. Ukochaną winnicę powierzył trosce „innych rolników, którzy mają mu oddawać plon we właściwej porze”. Czy wywiązują się ze swego obowiązku?

Nasze dziś, to właśnie pora („kairos”), w której Kościół-winnica ma przynosić Panu oczekiwany plon. Mocną przestrogą brzmią słowa „Pieśni o winnicy”: „oczekiwał od nich prawości, a oto bezprawie, sprawiedliwości, a oto jęk udręki”. Bez wierności Słowu Boga (także, gdy swymi wymaganiami przekreśla nasze koncepcje) i wyrażanej w czynach miłości (szczególnie do krzywdzonych, bezbronnych i małych), najbardziej nawet wzniosłe słowa religijnych deklaracji, obracają się w swoje przeciwieństwo. A Chrystus, głoszący miłość i upominający się o ubogich, zostaje odrzucony, niczym kamień, nie pasujący do budowli, wznoszonej z zapałem przez budowniczych, przyzywających nieustannie Bożego imienia.

 

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)