1. niedziela Adwentu [komentarz do Ewangelii]

Czas

To słowo znajduje się w centrum czytanego w Pierwszą Niedzielę Adwentu fragmentu Markowej ewangelii. Czas. Użyte tu greckie wyrażenie „kairos” oznacza czas, jednak nie w kontekście upływającego czasu (tu język grecki zna słowo: „chronos”). „Kairos”, to czas, który jest właściwym momentem, porą, która teraz właśnie nastała. Niesie ze sobą wydarzenie. Jest szansą, którą trzeba wykorzystać. Nie zdarzy się powtórnie. Ten adwentowy „kairos”, to moment przyjścia Pana. Łacińskie słowo „adventus” – przyjście, przybycie – dało nazwę całemu okresowi liturgicznemu w naszej tradycji. To o tym czasie i wydarzeniu mówi Jezus w swej zapowiedzi: „Nie wiecie kiedy czas ten nadejdzie”.

Nie śpijcie

„Uważajcie, czuwajcie” – słyszymy słowa Jezusa. Tłumacząc dosłownie, znajdujemy wezwanie: „Patrzcie, trwajcie bez snu!”. Sen, choć nam tak bardzo potrzebny, w pewnych sytuacjach, wymagających szczególnej uwagi, staje się przeszkodą. Nie bez powodu mówi się o „uśpieniu czyjejś czujności”, czy o „przespaniu nadarzającej się okazji”. Nie śpijcie – oznacza: miejcie oczy szeroko otwarte. Nie dajcie się zwyciężyć znużeniu. Bądźcie czujni. By nie przespać pory, która niespodziewanie nadejdzie.

Czuwajcie

W Jezusowej przypowieści czuwać mają słudzy, opiekujący się domem pana, wypełniający powierzone im zadania. Czuwać ma odźwierny, aby być gotowym i rozpoznać powracającego pana. Czuwanie, do którego wzywa Jezus, ma kształtować postawę oczekiwania na tajemnicze i wielorakie spotkanie. Na tym właśnie polegać ma nasz adwent. Nasze oczekiwanie na przyjście Pana. Na spotkanie z Nim. Wybiegając nadzieją w przyszłość historii nie zapomnijmy jednak, że On nieustannie do nas przychodzi. Jego pierwsze przyjście dokonało się, gdy – ukochani przez Niego – zaczęliśmy istnieć, gdy zaczęło się nasze życie. Przychodzi do nas w każdym dniu, by nas umacniać i prowadzić, zwłaszcza w czasie trudnym, pełnym lęku. Przychodzi w każdej eucharystii, w której uczestniczymy, w każdym słowie Biblii, które słyszymy. Przychodzi w naszej modlitwie, w dobru czynionym przez nas i w tym, nam ofiarowanym. Przychodzi w drugim człowieku. Zwłaszcza w ubogim i potrzebującym. Czuwajmy i miejmy oczy szeroko otwarte, by Go rozpoznać. Te  codzienne małe „adwenty” przygotowują nas bowiem na ostatni adwent. Ten, który będzie wypełnieniem danej przez Pana obietnicy. Gdy spotkamy Go twarzą w twarz, kiedy powróci.

 

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)