Wesele
To jedna z ostatnich przypowieści, wygłoszonych przez Jezusa kilka dni przed Jego śmiercią. Królestwo niebieskie porównane jest w niej do dziesięciu kobiet, druhen, czekających na przybycie pana młodego w weselnym orszaku. Być może dla nas to dość egzotyczny obraz. Jednak w tradycji żydowskiej z czasów Jezusa uroczyste przeprowadzenie panny młodej, będącej już formalnie żoną (choć nie mieszkającą jeszcze ze swym mężem), do domu pana młodego i towarzyszące temu weselne obrzędy, były czymś zupełnie oczywistym. Towarzyszki panny młodej z płonącymi lampami, czy oliwnymi pochodniami w rękach, uświetniały radosną uroczystość.
Oliwa
W wielu przypowieściach opowiadanych przez Jezusa pojawiają się szczegóły, zwracające uwagę, wybijające słuchacza z rutyny. Detale – jak się wydaje – nie pasujące do kontekstu opowiadania. Pozornie błahe drobiazgi okazują się mieć jednak istotne znaczenie w ostatecznych rozstrzygnięciach. Tak jest i w tej przypowieści. Postawa pięciu druhen, które z powodu swej lekkomyślności (w tekście ewangelii nazwanej wprost głupotą) nie mogą wypełnić powierzonej im misji, będzie miała dla nich dramatyczne konsekwencje. Bo też nie o brak przezorności i niedostatek oliwy ostatecznie tutaj chodzi.
Nie znam was
„Zaprawdę, mówię wam, nie znam was!” To najbardziej wstrząsające słowa w przypowieści. Nieroztropne druhny, powracające z nocnych poszukiwań oliwy do swoich lamp, uświadamiają sobie, że nie wejdą na weselną ucztę. Stało się coś, co wykluczyło je ze wspólnoty, w której powinny pełnić zaszczytną funkcję. Miały lampy. Miały też dobra wolę. Chciały nawet w pośpiechu naprawić popełniony błąd. Nie mogły już jednak zdobyć, ani pożyczyć tego, o co nie zadbały wcześniej. Myśląc o wielu sprawach, nie zatroszczyły się o to, co ostatecznie okazało się najistotniejsze. Czego więc – poza rozsądkiem – naprawdę im zabrakło?
Światło miłości
„Tak niech zaświeci wasze światło wobec ludzi, aby widzieli wasze dobre czyny…” – powiedział kiedyś Jezus do swoich uczniów. Być może tu należy szukać odpowiedzi na pytanie o sens przypowieści o mądrych i głupich pannach. Wydaje się bowiem, że w ostatecznych rozstrzygnięciach to jedynie będzie mieć wartość dla przychodzącego Pana. „Oliwa” dobrych czynów, czynów szczerej miłości. To dzięki niej, w godzinie przybycia Oblubieńca, zajaśnieją czystym światłem ci, którzy Go oczekiwali. By wraz z Nim wejść na weselną ucztę.
ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)