4. niedziela wielkanocna [komentarz do Ewangelii]

„Ja jestem dobrym pasterzem” – oznajmia Jezus. Ta metafora mogła zaskoczyć słuchaczy. W ówczesnym społeczeństwie pasterze postrzegani byli bowiem jako ludzie nie cieszący się dobra opinią. Wbrew naszym sielankowym wyobrażeniom (kształtowanym przez bożonarodzeniową tradycję), pasterze – nieokrzesani i trochę dzicy, nie zachowujący religijnego Prawa – utożsamiani byli z bandytami i pospolitymi złodziejami. „Przyzwoici” ludzie starali się trzymać od nich z daleka. Ale to właśnie pasterze byli pierwszymi, którzy z wiarą pokłonili się w Betlejem nowonarodzonemu Synowi Bożemu. Ewangelia, łamiąc stereotypy, ukazuje ich w ten sposób w gronie „ubogich Pana”, spragnionych Jego sprawiedliwości i wyczekujących Jego pociechy.

„Ja jestem dobrym (szlachetnym, bez zarzutu, nienagannym) pasterzem” – mówi Jezus. Z kontekstu Ewangelii wynika, że adresatami tych słów są inni „pasterze” – religijni przywódcy ludu. Słowa Jezusa są reakcją na opisane wcześniej w Ewangelii wydarzenia, które stały się moralną kompromitacją duchowych liderów. Czy posługując się metaforą „dobrego pasterza”, chce Pan Jezus przywołać słowa dramatycznego Bożego upomnienia?

W księdze proroka Ezechiela (Ez 34) zapisane są wstrząsające słowa Boga, skierowane pod adresem pasterzy-przywódców Bożego ludu. „Biada pasterzom Izraela, którzy pasą samych siebie. (…) Spożywacie mleko, okrywacie się wełną, zabijacie tłuste sztuki, ale owiec nie chcecie paść. Słabej nie przywracacie sił, chorej nie leczycie, skaleczonej nie opatrujecie, zabłąkanej nie zawracacie, zaginionej nie szukacie. Traktujecie je surowo i okrutnie.” Pasterze, pełniący wobec ludu misję w imieniu Boga, „nie troszczą się o owce, lecz pasą samych siebie”. Zadufani w sobie, przekonani o swej bezkarności słyszą słowa Boga: „Oto Ja jestem przeciwko pasterzom. Upomnę się u nich o moje owce. Nie pozwolę, by pasterze paśli samych siebie. Wyrwę moje owce z ich ust! Nie będą ich łupem!”. Trudno o bardziej dramatyczną diagnozę. Lud Boży cierpi (jest „pożerany”!) przez tych, którzy mieli mu przewodzić i troszczyć się o niego w imieniu Boga. Szczególnie pokrzywdzeni są najbardziej bezbronni („słabi”, „chorzy”, „skaleczeni”, „zabłąkani”). „Upomnę się o moje owce” – mówi Bóg.

Właśnie tam, w Ezechielowym proroctwie, pada zapowiedź, do której nawiązuje Pan Jezus. Od tej pory to sam Bóg będzie pasł swoje owce. Będzie się o nie troszczył i je doglądał. Uwolni je, zgromadzi rozproszone i poprowadzi wszystkie na dobre pastwisko. On też ustanowi nad nimi jednego pasterza. „Będzie je pasł mój sługa, Dawid” – brzmi Boża obietnica.

W Jezusie, potomku Dawida, spełnia się proroctwo. On sam staje się dobrym pasterzem. W Nim Boża zapowiedź znajduje swoje wstrząsające wypełnienie. „Dobry pasterz poświęca swoje życie za owce.” Oddaje je z własnej woli, ale  „ma władzę, by je znów odzyskać”. Będzie dzielił obfitość życia ze swymi owcami. Na wieczność.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)