Słowa Jezusa o „królestwie Bożym” nie są szukaniem analogii między panowaniem Boga, a władzą potęg tego świata. Mówiąc w przypowieściach o królestwie Bożym Jezus sięga po proste przykłady, łatwe do odnalezienia w naturze, w jej prostocie i stworzonym przez Boga pięknie. Ukryta jest w nich jest fascynująca prawda o obecności i działaniu Boga. To obecność, która objawia się człowiekowi. Daje się odnaleźć. Dla ucznia Jezusa królestwo Boże nie jest czymś zewnętrznym. Szukając go – zgodnie z zachętą Mistrza – odnajdujemy je w sobie. „Królestwo Boże wewnątrz was jest” – zwracał się Jezus do apostołów, tęskniących za „przywróceniem królestwa Izraela”. Przestrzegał przed utożsamianiem Bożego królestwa z wydarzeniami politycznymi, czy społecznymi. „Królestwo Boże nie przychodzi w sposób widoczny” – mówił. „Nie powiedzą: Oto tu, lub: oto tam.” Opowieść o królestwie Bożym jest przecież opowieścią o życiu człowieka, przemienianego mocą Boga.
„Tak jest z królestwem Bożym jak z człowiekiem rzucającym ziarno w ziemię”- mówił. Zwróćmy uwagę, że w słowach Jezusa to, co dotyczy królestwa Bożego, dokonuje się najpierw w życiu człowieka, siewcy ziarna. To ono najpierw staje się przestrzenią, w której dokonuje się przemiana i urzeczywistnia się Boże królestwo. Dzięki temu człowiek podejmuje decyzję, by „ziarno rzucić w ziemię”. Pozbawia się więc ziarna. Nie wykorzystuje jego wartości, robiąc zeń mąkę, piekąc chleb, jedząc. Oddaje je ziemi z nadzieją na przyszły plon. Traci je bezpowrotnie. Wydawać się może, że marnuje, rzucając w ziemię. To jednak warunek konieczny, by ujawniła się – niezależna od człowieka – dynamika wzrostu, tkwiąca w ziarnie. By wydało ono wielokrotny plon. Pozostając w spichlerzu, we władaniu człowieka, nigdy plonu nie przyniesie.
Rzucenie ziarna w ziemię jest powierzeniem go mocy Boga. Dalszy proces dokonuje się już bez udziału człowieka. „Czy śpi, czy czuwa, nocą i dniem, ziarno kiełkuje i wzrasta, a on nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon: najpierw źdźbło, potem kłos, wreszcie pełne ziarno w kłosie.” To dość paradoksalna logika. Zysk (owoc) może nastąpić tylko dzięki traceniu. Bez podjęcia ryzyka, bez nadziei, która towarzyszy sianiu, człowiek nigdy nie doświadczy dnia, w którym – gdy zboże dojrzeje – „weźmie sierp, bo nadeszła pora żniwa”.
„Tak jest z królestwem Bożym jak z człowiekiem…” To przypowieść o nas. O naszym życiu. O ryzyku tracenia i o zaufaniu mocy Boga. O nadziei i umiejętności oczekiwania. O zgodzie na to, że przychodzący owoc nie będzie skutkiem naszego wysiłku, lecz otrzymanym darem. I o Panu Królestwa, który zapewnia obfity plon życia.
ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)