2. niedziela Wielkiego Postu [komentarz do Ewangelii]

W liturgii dzisiejszej niedzieli słyszymy fragment Łukaszowej Ewangelii, rozpoczynający się od słów: „Jezus wziął ze sobą Piotra, Jana i Jakuba…”. W Biblii jednak, na początku opisu Przemienienia padają słowa, które opuszczono w tłumaczeniu mszalnego lekcjonarza: „W jakieś osiem dni po tych naukach…”. Przemienienie Jezusa, które było zaskakującym objawieniem prawdy o Jego bóstwie, miało miejsce w konkretnym kontekście słów wcześniej przez Niego wypowiedzianych. Wszystko wskazuje, że symboliczne znaczenie miało również żydowskie święto, jakie właśnie obchodzono.

Osiem dni wcześniej Szymon Piotr wyznał wiarę w Chrystusa. W czasie rozmowy Jezusa z uczniami padły słowa, których wcześniej nikt nie odważył się wypowiedzieć. „Kim dla was jestem?” – zapytał wtedy Jezus. Gdy skonsternowani uczniowie milczeli, Szymon wyznał: „Mesjaszem (Chrystusem) Boga”. Te słowa zawierały całą mesjańską nadzieję. Na przyjście pełnego mocy Syna Dawida, który pokona wrogów i przywróci wielkość królestwa Izraela. Na pokój i obfitość, jakie przyniesie zainaugurowana przez Bożego Mesjasza nowa era. Słuchając Piotra wszyscy myśleli o tym samym. Jezus ich jednak stanowczo upomniał i nakazał, aby nikomu o tym nie mówili.

Chwilę później po raz pierwszy wyznał coś, co nimi wstrząsnęło. „Syn Człowieczy ma wiele wycierpieć. Będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie. I zostanie zabity. A trzeciego dnia zmartwychwstanie”. W tym momencie wszystkie plany i oczekiwania, jakie nosili w sercach, rozsypały się w proch. Wizja wzgardzonego i zabitego Mesjasza była przerażająca.

Po ośmiu dniach od tych właśnie wydarzeń zabrał trzech spośród z nich na górę. Towarzyszyli Mu, patrząc jak się modli. Wtedy ujrzeli blask chwały Pana. Twarz Jezusa promieniała. Jej blask był nieskończenie jaśniejszy niż blask rozświetlonej twarzy Mojżesza, gdy po spotkaniu z Bogiem na Synaju niósł ludowi Prawo. Odzienie Jego stało się „białe jak śnieg”, niczym szata Przedwiecznego, gdy – w wizji proroka Daniela – Syn Człowieczy, przybywa na obłokach nieba, by objąć wieczne królestwo. A oto obok Jezusa sam Mojżesz i prorok Eliasz, rozmawiający o Jego odejściu („exodos”), które wypełni się w Jerozolimie. Nawet w tym niezwykłym momencie znów usłyszeli o śmierci Mistrza.

Ów „ósmy dzień”, w którym ma miejsce Przemienienie, zdaje się być aluzją do celebrowanego właśnie święta. Sukkot, Święto Namiotów, nosi wyraźnie mesjański charakter. W czasie święta przez siedem dni  mieszka się w namiotach („sukka” – to właśnie namiot, szałas), wspominając z radością Bożą opiekę w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej, gdy sam Najwyższy wraz ze swym ludem mieszkał, niczym pielgrzym, w przenośnym namiocie. Ósmego dnia świętuje się Radość Tory, dziękując Bogu za otrzymane za pośrednictwem Mojżesza Prawo. Czy to dlatego Piotr proponuje rozstawienie namiotów? „Nie wiedział co mówi” – czytamy w Ewangelii. A może – nie mogąc tego do końca pojąć –  wypowiedział właśnie mesjańskie proroctwo?

Wierzono, że w mesjańskich czasach sprawiedliwi będą przebywać w namiotach (przybytkach). Teraz jednak to przemienione ciało Jezusa staje się żywym Namiotem Spotkania, nową Świątynią Bożej obecności. „Słowo stało się ciałem i zamieszkało (dosłownie: rozbiło namiot) pośród nas – czytamy w prologu Janowej Ewangelii. Przez swój „exodos” – śmierć i zmartwychwstanie – Syn wybrany Ojca wprowadza nas do wiecznych przybytków.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)