Uroczystość Najświętszej Trójcy [komentarz do Ewangelii]

„Mówimy o Bogu. Cóż dziwnego, jeśli nie rozumiesz? Jeśli rozumiesz, nie jest to z pewnością Bóg”. Te słowa św. Augustyna mogą nam towarzyszyć w naszej refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej. Nie mają bynajmniej na celu zniechęcać nas do poznawania prawdy o Trójjedynym Bogu. Są raczej przestrogą przed zbytnią pewnością siebie, kończącą się zazwyczaj spłyceniem Tajemnicy, ucieczką w banalne wyobrażenia, „liczeniem” Boga i dywagacjami na temat: „w jaki sposób trzy może równać się jeden”. Musimy zaakceptować fakt, iż Bóg jest nigdy do końca niepojętą tajemnicą, niedającą się zawrzeć w naszym pojęciach i wyobrażeniach. A jednak Ten, który jest tajemnicą zaprasza, byśmy Go (w miarę naszych ludzkich możliwości i otrzymanej od Niego łaski) poznawali, mogąc zachwycić się Jego pięknem. Bo Trójca Święta to tajemnica piękna Boga. Jego blasku, Jego radości i miłości, którą On jest. Taki Bóg nam się objawił. Przemówił naszym językiem. Pozwolił się spotkać. I dał fascynującą propozycję…

W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada uczniom, że po Jego odejściu dane im będzie lepiej poznać tajemnicę Boga. „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego unieść” – mówi im w Wieczerniku. Przyjdzie jednak „Duch Prawdy”, który doprowadzi uczniów „do całej prawdy”, oznajmiając im to, co Jezus będzie chciał im objawić. Czy mówił wtedy o tajemnicy Bożego życia?

Gdy próbujemy w Biblii szukać prawdy o Trójcy Świętej, spostrzeżemy, że pojęcie „Trójca” w ogóle tam nie występuje. Podobnie zresztą jak wiele innych, które dopiero w późniejszych wiekach weszły do dogmatycznych formuł, wypracowanych w Kościele w czasie burzliwych teologicznych dysput i sporów. Jednak już nawet w Biblii hebrajskiej (Starym Testamencie), znajdziemy ślady tajemnicy Trójcy. Wszędzie tam, gdzie zasugerowana jest jakby „wspólnotowość” Boga, pewna „relacyjność” w Jego niepodważalnej jedności. Czytamy, na przykład, w Księdze Rodzaju: „I stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył – mężczyzną i kobietą stworzył ich”. Nie sposób nie dostrzec w biblijnym tekście sugestii, że „obrazem Boga” jest para ludzka – mężczyzna i kobieta przez Niego stworzeni. Takich „tajemniczych” miejsc jest w Starym Testamencie wiele.

Pan Jezus (co oczywiste) nie mówi w Ewangelii językiem dogmatycznych orzeczeń. W zrozumiały sposób mówi jednak uczniom o miłości, jaka łączy Go z Jego Przedwiecznym Ojcem. O tym, że On i Ojciec są jednością, że kiedy działa Syn, działa i Ojciec, że kto widzi Syna, widzi też i Ojca, wreszcie – że wszystko, co ma Ojciec jest Syna, a co ma Syn, jest Ojca. Więcej jeszcze: Jezus zapewnia uczniów, że objawiana przez Niego tajemnica życia Boga jest otwarta dla ludzi. Bóg „udziela się”, zaprasza, by mieć udział w Jego życiu. „Jeśli ktoś będzie Mnie miłować, słowa mojego strzec będzie, i Ojciec mój będzie go miłować, i do niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy” – oznajmia Jezus. Ojciec, Syn i Duch miłości Boga, mieszkający w naszym życiu! Czy może być bardziej fascynująca tajemnica?

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)