Wniebowzięcie NMP [komentarz do Ewangelii]

W uroczystość Wniebowzięcia Maryi słyszymy w liturgii kantyk „Magnificat”. Zapisana w pierwszym rozdziale Ewangelii Łukasza pieśń, rozbrzmiewa podczas wizyty młodziutkiej Miriam, odwiedzającej swoją – mocno już starszą – spodziewającą się dziecka ciotkę. „Magnificat” jest tekstem niezwykłym. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nie mamy do czynienia z dosłowną relacją z mających miejsce wydarzeń. Ewangeliczny opis nie koncentruje się na badaniu historycznej prawdziwości każdego szczegółu, lecz niesie istotne dla przekazywania wiary przesłanie.

Kiedy słyszymy słowa „Magnificat”, odkrywamy przede wszystkim głębię duchowości Miriam z Nazaretu. Jest naprawdę – jak sama to wyznała – sługą i uczennicą Najwyższego. Jej modlitwa utkana jest wprost z wersetów słowa Bożego, zapisanych w świętych zwojach. Ta pieśń, będąca życiowym credo Maryi, jest zarazem świadectwem, jak głęboko biblijna, była jej wiara. W społeczeństwie, gdzie studiowanie Tory – Pisma Świętego – było wyłącznie domeną mężczyzn, jest to fakt dość zaskakujący. Nie mniej zaskakująca jest społeczna wymowa  pieśni Maryi. Ten hymn wielbiący Boga Stwórcę jest zarazem swoistym „protestsongiem”, w którym młoda, ale świadoma społecznych dramatów kobieta wyraża swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości, wyzysku i krzywdy. Niektóre fragmenty „Magnificat” brzmią wręcz rewolucyjnie. Słyszymy o udaremnionych zamysłach pyszałków, o strąconych z tronu możnowładcach, których miejsce zajęli poniżani, o bogaczach puszczonych z niczym, o głodnych, którzy wreszcie zostali nasyceni. Czy nie brzmi to niczym dobrze nam znane hasła rewolucyjnych przewrotów?

Nie, Miriam nie jest rewolucjonistką, prowadzącą uciśniony lud na barykady. Nowy ład, który głosi w swej pieśni, nie rodzi się z pełnej przemocy walki. Tym, który go przynosi jest miłosierny i dobry Bóg, ujmujący się za najsłabszymi ze swoich stworzeń. To Jego wysławia Matka Jezusa, stając się prekursorką nauczania swego Syna. Jej „Magnificat” staje się pieśnią dokonywanego przez Boga wyzwolenia ubogich i uciskanych, a ona sama – symbolem potężnej prorockiej mocy, zwiastującej sprawiedliwość nowej ery odkupienia. Na ten właśnie kontekst zwrócił uwagę Jan Paweł II w czasie swej pielgrzymki do Meksyku w 1979 r.: „ W Magnificat – mówił –  Maryja ukazuje się jako wzór dla tych, którzy nie przyjmują biernie warunków życia własnego i społecznego, którzy nie ulegają samowyobcowaniu, którzy głoszą z nią, że Bóg jest obrońcą małych i ubogich, że nieraz usuwa możnych z tronu…”

Słowa „Magnificat”, które słyszymy w kościołach w uroczystość Wniebowzięcia, towarzyszą modlitwie Kościoła każdego dnia. Co wieczór w Liturgii Godzin, modlitwie uświęcania czasu, chrześcijanie powtarzają hymn Maryi, wraz z nią wielbiąc za wielkie dzieła Tego, którego Imię jest święte.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)