34 niedziela zwykła [komentarz do czytań]

Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu:
„Oto my jesteśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami,
ty odbywałeś wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: Ty będziesz pasł
mój lud – Izraela, i ty będziesz wodzem nad Izraelem”.
Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid
przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc Dawida na króla nad
Izraelem. (2 Sm 5,1-3)

Wsłuchując się w czytania biblijne dzisiejszej niedzieli ktoś mógłby zapytać: Jaki
sens ma dla nas, katolików, żyjących w Polsce XXI wieku, wspominanie jednego
z żydowskich królów, który trzy tysiące lat temu rozpoczął swoje panowanie?
Czy może to mieć jakiś związek z naszą wiarą i tradycją?

W ostatnią niedzielę roku liturgicznego słyszymy rzeczywiście fragment Drugiej
Księgi Samuela, mówiący o namaszczeniu Dawida na króla Izraela. Tamtego
dnia, w Hebronie, rozpoczęło się panowanie „dynastii Dawidowej”. Od tej pory
imię Dawida pojawiać się będzie w biblijnych historiach częściej, niż
jakiekolwiek inne. Z nim też zostanie związana szczególna obietnica Boga.
Dziesięć lat wcześniej, Dawid, młody chłopak i pasterz owiec, najmłodszy z
synów Jessego z Betlejem, otrzymał swe pierwsze królewskie namaszczenie. Ku
zaskoczeniu ojca i starszych braci, prorok Samuel, wypełniający wiernie Boże
polecenie, wylał oliwę właśnie na głowę Dawida, czyniąc go „pomazańcem” i
powierzając mu królewską godność. Wydarzenie to pozostało jednak przez lata
w tajemnicy. Dopiero po śmierci Saula, pierwszego króla Izraela, w niesławie
kończącego swe życie, Dawid objął należne mu panowanie.

Namaszczenie w Hebronie i przymierze, zawarte między Dawidem a starszyzną
Izraela, rozpoczęło epokę politycznych i militarnych sukcesów króla, który już
wcześniej – jako wódz wojsk Saula, a potem król Judy – dał się poznać jako
dzielny i mądry wojownik. Troska o poddanych, dbałość o sprawiedliwość,
uwieńczone sukcesem dążenie do zjednoczenia plemion Izraela, wreszcie
spektakularne rozszerzenie Dawidowego imperium do niespotykanych
wcześniej rozmiarów (dziś są to terytoria Izraela, Palestyny i Jordanii), zapisały
Dawida w historii, ukazując wzór doskonałego monarchy. Biblia nie przemilcza
jednak grzechów Dawida. Cudzołóstwo i zbrodnia, których się dopuścił, stały w
jawnej sprzeczności ze sprawiedliwością, której tylekroć bronił. Dawid-grzesznik
stał się Dawidem-pokutnikiem, korzącym się przed Bogiem i błagającym o przebaczenie. Psalm 51, będący przebłagalną modlitwą Dawida, jest jednym z
najbardziej poruszających tekstów biblijnych, mówiących o pokucie i
nawróceniu grzesznika.

Ród Dawida poniósł w historię mesjańską obietnicę. Obwieszczały ją tajemnicze
słowa Boga, zapowiadającego „wywyższenie Dawidowego potomka”, którego
królestwo i panowanie „będzie trwało wiecznie”. I choć polityczne królestwo
Dawida rozpadło się wkrótce po śmierci jego syna, mesjańska obietnica wciąż
trwała. Dziesięć stuleci później, w małym miasteczku na galilejskiej prowincji,
młodziutka dziewczyna usłyszy: „Oto poczniesz i urodzisz syna… będzie
nazwany Synem Najwyższego… Pan Bóg da Mu tron Jego ojca Dawida… Jego
królestwo nie będzie miało końca.” Obietnica dana Dawidowi zacznie się
wypełniać.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)