4. niedziela adwentu [komentarz do czytań]

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!”  Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”. Wtedy rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam uprzykrzać się ludziom, iż uprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. (Iz 7,10-14)

Biblijna ocena króla Achaza, panującego w Jerozolimie w drugiej połowie VIII w. przed Chr., jest dość jednoznaczna. W 2 Księdze Królewskiej możemy przeczytać: „Achaz nie czynił tego, co jest słuszne w oczach Pana, Boga jego, tak jak jego praojciec, Dawid, lecz kroczył drogą królów izraelskich. A nawet syna swego przeprowadził przez ogień – na modłę ohydnych grzechów pogan.” (2 Krl 16,2-3). Fascynacji bałwochwalczymi kultami, której władca łatwo ulegał, towarzyszyły kontrowersyjne działania polityczne. W kontekście rosnącej potęgi Asyrii, Achaz odmawia przystąpienia do antyasyryjskiej koalicji (wraz z królem Izraela i królem Aramu) i wysyła poselstwo z sutą daniną (złoto zabrane ze świątyni Pana) do asyryjskiego władcy, stając się ostatecznie jego wasalem. To właśnie przed tą zgubną decyzją chce uchronić króla prorok Izajasz, wzywając go do zaufania Bogu: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego”. Achaz nie ma jednak wiary. Woli realizować swoje plany, opierając się na ludzkiej pomocy. „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę” – odpowiada obłudnie, przeczuwając wolę Boga. Podjął już decyzję.

Proroctwo zostało jednak wygłoszone. Sam Bóg „da znak” ludziom o twardych sercach: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. To zdanie jest jednym z najsłynniejszych biblijnych proroctw mesjańskich. Mocno wpisane w liturgiczny Adwent, wielokrotnie powraca we Mszy świętej. Przed reformą liturgiczną, która szerzej otworzyła dla wiernych skarbiec Bożego Słowa, ten fragment proroctwa Izajasza pojawiał się codziennie (z wyjątkiem niedziel) w adwentowych Roratach. Było to więc właściwie jedyne czytanie ze Starego Testamentu, jakie słyszeli wierni przez większą część Adwentu.

Znakiem, o którym mówi Izajasz, jest nowonarodzony chłopiec, Emmanuel („Immanu-El” oznacza: „Bóg z nami”). Proroctwo nie mówi nic o ojcu dziecka. Jego matka natomiast nazwana jest „alma”, co w języku hebrajskim oznacza niekoniecznie „pannę”, lecz po prostu młodą kobietę (także mężatkę). Kiedy jednak na przełomie III i II w. przed Chr. żydowscy tłumacze dokonywali przekładu Biblii hebrajskiej na język grecki (tzw. Septuaginta), hebrajskie słowo „alma” oddali greckim „parthenos” – dziewica. To niezwykła, zakorzeniona w żydowskiej tradycji, interpretacja tak ważnego tekstu. W takiej właśnie wersji przyjęli mesjańskie proroctwo chrześcijanie, których Biblią była właśnie grecka Septuaginta. To jej słowa przywołuje Ewangelia ostatniej niedzieli Adwentu, mówiąc o dziewiczym poczęciu Syna Bożego: „A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami.” (Mt 18,23). Słowo stało się ciałem.

ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)