Wielu chrześcijan pamięta o tych, którzy przekroczyli już próg życia i śmierci, tylko w dniu 1 listopada. A przecież wiarę w życie wieczne podkreśla czas paschalny.
Z okazji Wszystkich Świętych ludzie idą na cmentarze, czyszczą i ozdabiają groby, zapalają znicze. Myślą o cierpieniach dusz w czyśćcu. Niektórzy przyjdą na cmentarz powtórnie dopiero za rok. Nie zauważają nawet, że liturgia tego dnia sprawowana jest w szatach białych, czy nawet złotych. Jeśli nawet to zauważą, są przekonani, że powinny to być żałobne fiolety.
Wstawiennictwo dziecięcych dusz
Ci, których ciała umarłe leżą w grobach, żyją. Żyją ich dusze, tylko innym życiem, nadprzyrodzonym. Albo już w pełni szczęścia, albo jeszcze w oczekiwaniu na takie szczęście. Kiedyś, w ostatnim dniu obecnego kształtu świata, zmartwychwstaną ich ciała i połączą się z nimi na wieki w niebie.
Nie wszystkie dusze tych, których ciała spoczywają na cmentarzach, są w czyśćcu. Wiele z nich jest już w niebie. Te nie potrzebują już więcej modlitwy. To my możemy się modlić do nich, przez ich wstawiennictwo prosić Boga o potrzebne nam łaski. Takimi są przede wszystkim dusze ochrzczonych dzieci, zmarłych przed dojściem do używania rozumu. Wiele matek i ojców może się modlić do Boga przez ich pośrednictwo. Jeśli zaś wierzymy w niezgłębione miłosierdzie Boże, możemy ufać, że prawdopodobnie w niebie są także dusze dzieci nie ochrzczonych.
Dwa dni na cmentarzu
„Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy” – w świetle tej prawdy trzeba nam modlić się z chorym z Ewangelii: „Panie, wierzę, zaradź niedowiarstwu mojemu”. Wiara człowieka żyjącego na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia jest bardzo słaba. Trzeba koniecznie ją wzmocnić. Pomaga nam w tym Kościół.
Najpierw trzeba zauważyć i w życie wiary wprowadzić fakt, że obok l listopada jest dzień 2 listopada, zwany Dniem Za-dusznym. To w tym drugim dniu powinniśmy zgromadzić się we fioletach na cmentarzach. Najczęściej zaś idziemy na cmentarz tylko pierwszego dnia, bo w naszym kraju i wielu innych 2 listopada jest dniem pracy.
Wielu z nas nie rozumie treści liturgii l listopada. A jest to uroczystość Wszystkich Świętych, zbawionych, których dusze są już w niebie. Ilu ich jest? Nie wiemy. Święty Jan w Apokalipsie widzi ich tam w dniu ostatnim nieprzejrzane rzesze. Trzeba się nam w tę uroczystość radować, śpiewać całym sercem dziękczynne Te Deum. Może w tej rzeszy są już nasi rodzice, może brat czy siostra, zmarli przedwcześnie. Alleluja, chwalmy Pana!
Pięćdziesiąt dni radości wielkanocnej
Ale jeden dzień to za mało dla budowania naszej wiary w zbawienie, w szczęście wieczne. Liturgia Kościoła przypomina tę prawdę każdego roku przez pięćdziesiąt dni radości paschalnej, wielkanocnej.
Przez cały ten okres, obchodzony w Kościele od czasów starożytnych, nie tylko śpiewa się „Chrystus (…) nam na przykład dan jest, iż mamy zmartwychpowstać”. Zobowiązuje też kapłanów i cały Lud Boży, żeby w tych dniach, szczególnie w niedziele, odprawiali Eucharystię tylko za dar Zmartwychwstania.
Wielu kapłanów udaje się w tych dniach na cmentarz, odprawia tam dziękczynne Msze św., radosne procesje. Jak l listopada groby ozdobione kwiatami wołają: Wydało się głupim, żeśmy pomarli”.
(ks. St. Hartlieb, Okruchy ze skarbca liturgii, s. 50-52)
fot.: churchyear.net