„Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Boga”. Tak brzmią, przywołane przez liturgię adwentowej niedzieli, pierwsze słowa Markowej Ewangelii. Początek. To również pierwsze słowo Biblii. „Na początku, stworzył Bóg niebo i ziemię”. Teraz ogłoszony zostaje początek nowego stworzenia. To właśnie jest „Euangelion” – dobra wieść, dobra, szczęśliwa nowina. To Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Boga. Wśród rozbrzmiewających nieustannie informacji, wiadomości i newsów, którymi karmi się dziś świat, to jest najlepsza ze wszystkich wieści: Jezus Chrystus, Syn Boga, przychodzi do nas.
Zanim jednak objawi się Słowo, rozbrzmiewa zapowiadający Je głos. Spełnia się proroctwo Izajasza. Na pustyni rozlega się głos. To Boży zwiastun („angelos” – tym samym słowem język grecki określa anioła), przygotowujący „drogę Pana”. „Droga Pana” – to metafora naszego życia. To sposób przychodzenia Pana do nas. „Przygotowanie drogi”, czy „prostowanie ścieżek dla Pana” – to wezwanie do nawrócenia. To również podkreślenie znaczenia naszej wolności, naszego wyboru. Jan „głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” – oznajmia Ewangelia. Ten chrzest (dosłownie: „zanurzenie”), do którego wzywa Jan nad Jordanem, to wezwanie do zmiany życia. Nawrócenie (greckie: „metanoia”) oznacza dosłownie zmianę sposobu myślenia. Prowadzi do uznania się za grzesznika i powierzenia swego życia Bogu. Janowy chrzest (choć oczywiście nie jest to chrzest w rozumieniu sakramentalnym) jest czymś więcej, niż rytualnym obmyciem w religijnych zwyczajach judaizmu. Jest to raczej akt pokuty, angażujący egzystencjalnie i rodzący nadzieję.
By tego doświadczyć trzeba wyjść na pustynię. „Jan Chrzciciel wystąpił na pustyni (dosłownie: pustkowiu)” – podkreśla Ewangelia. Jego głos, to : „głos wołającego na pustyni”, zgodnie z proroctwem Izajasza. Głoszenie Ewangelii nie rozpoczyna się w świętym mieście Jeruzalem, w cieniu świątyni. Ani w synagodze, w czasie modlitewnego zgromadzenia. Chcący usłyszeć głos zwiastuna, muszą opuścić wygodne, oczywiste miejsce. Muszą podjąć wysiłek wyjścia. Aby w pustynnej ciszy odnaleźć skupienie. Bóg bowiem przemawia w ciszy. Liturgiczny Adwent, to czas „wychodzenia na pustynię”. Czas wsłuchiwania się w słowo proroków. To czas wypatrywania Tego, którego przyjście zwiastowano. On przychodzi, by nas zanurzyć w Duchu Świętym.
ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)