Ten znak pojawia się w chrześcijańskiej liturgii tylko jeden raz w roku. Popiół. Od niego pochodzi nazwa tego dnia, nazywanego „głową”, czyli początkiem postu. Popielec. Rozpoczyna czterdziestodniową drogę do Paschy.
Popiół i proch ziemi w wielu religiach były (i są) znakami żałoby i smutku. Sypanie popiołu, czy ziemi na głowę, podrzucanie ziemi lub popiołu do góry, spanie na popiele, a nawet tarzanie się w nim… Takie zwyczaje znane były w starożytnym Egipcie, Grecji, w tradycjach arabskich, a także w judaizmie. Chrześcijanie przejęli wiele żydowskich zwyczajów, także posługiwanie się popiołem na znak pokuty, żalu i oczyszczenia. Zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie znajdujemy wiele odniesień do takiej symboliki. Ewangelia przywołuje słowa Jezusa, wypowiedziane nad niewiernymi miastami: „Biada tobie Korozain! Biada tobie Betsaido! Gdyby w Tyrze i Sydonie działy się te cuda (…), już dawno by pokutowały w worze pokutnym i popiele.”.
Warto zwrócić uwagę na słowa modlitw, jakie towarzyszą obrzędowi posypania popiołem w czasie Mszy świętej w Popielec. Liturgia przewiduje dwie formuły modlitwy błogosławieństwa popiołu (do wyboru przez celebransa). Pierwsza z nich ukazuje cel „wytrwania w czterdziestodniowej pokucie”, jakim jest „uczestniczenie w paschalnym misterium” Syna Bożego „z oczyszczonymi duszami”. Na samym początku Wielkiego Postu słyszymy więc przypomnienie, że jego sensem jest przygotowanie do dobrego przeżycia Paschy. Wielki Post to w istocie (i taka jest jego łacińska nazwa) „Czterdziestnica” Paschalna, u kresu której będziemy – przygotowani przez pokutne obrzędy – celebrować tajemnicę naszego zbawienia. Druga z modlitw przypomina zaś – co może budzić instynktowny opór – konieczność uznania, że „jesteśmy prochem i w proch się obrócimy”. Ten motyw powraca także w jednej z dwóch formuł, wypowiadanych w czasie sypania popiołu na głowy: „Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Motyw „obracania się w proch” może wydawać się pesymistyczny, beznadziejny. Alternatywne wezwanie, brzmiące: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (pierwsze słowa Jezusa, zapisane w Markowej Ewangelii) brzmią w naszych uszach bardziej „optymistycznie”. Paradoksalnie jednak, słowa uświadamiające nam, że jesteśmy prochem, niosą również głęboką nadzieję. Przypominają nam, że jesteśmy stworzeni przez Boga, „wypieszczeni” Jego rękami. „Ulepił Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” – czytamy w Księdze Rodzaju. A więc, z prochu powstali, otrzymaliśmy tchnienie Bożego życia. Dramat grzechu wbił żądło śmierci w ludzką egzystencję. „Wrócisz do ziemi, bo z niej zostałeś wzięty” – słyszy pierwszy człowiek z ust Boga – „bo prochem jesteś i w proch się obrócisz…” Nieustannie doświadczamy owego „obracania się w proch”. Boleśnie daje nam o tym znać kruchość naszego życia. Bezradność wobec wydarzeń, dziejących się wokół nas. Przypomniała nam o tym siejąca spustoszenie pandemia. Przypomina nam w tych dniach tocząca się obok nas straszliwa wojna. Śmierć, będąca – jak pisał Apostoł Paweł – „żądłem grzechu”, wciąż uświadamia nam naszą słabość. W tym doświadczeniu nie jesteśmy jednak osamotnieni. Jest z nami Syn Boży, który – przyjmując człowieczeństwo – stał się wraz z nami „prochem ziemi”. Odpowiedzią Boga na zdradę człowieka jest bowiem miłość. Jej zwycięstwo pochłonęło śmierć. Popiół sypany na nasze głowy na początku Wielkiego Postu jest zapowiedzią nowego stworzenia, którym się stajemy. Obracamy się w proch, by Bóg na nowo „ulepił nas z prochu”. Pokutna modlitwa uświadamiająca nam, że „jesteśmy prochem”, proklamuje zarazem z nadzieją „odpuszczenie grzechów” i „nowe życie na podobieństwo zmartwychwstałego Chrystusa”. Bóg na nowo tchnie w nas tchnienie życia. Na zawsze.
ks. Grzegorz Michalczyk (za aleteia.pl)