Strefa Czytelnika

Listopadowe popołudnie, prawie wieczór.
Codzienny zgiełk miasta, bieganina ludzi jak mrówek.
Godzina 16.30

W Rzymie o tej porze zapada zmierzch.
Na zatłoczonych ulicach panują korki.
Łatwo jest odróżnić mieszkańców wiecznego
miasta od licznych grup turystów
z przewodnikami i słuchawkami przy uszach,
ale nawet oni gdzieś biegną,
gdzieś chcą zdążyć.
Ostatnie promienie słońca odbijają się
od kopuły bazyliki Świętego Piotra.

W Warszawie o tej porze jest już ciemno.
Wracający z pracy stoją w korkach.
Na przystankach i w metrze
tłumy anonimowych studentów i pracowników,
rodzice biegną w pośpiechu odebrać swoje dzieci
ze szkół i przedszkoli,
każdy chce gdzieś zdążyć.
Już tylko światła lamp podkreślają
wyjątkowość budynków na Placu Teatralnym.

Sama bazylika jest ogromna i pełna ludzi,
zatrzymuje choć na chwilę zabiegane tłumy.
W tym przepychu jest niewielka kaplica,
do której ludzie pchają się z całych sił.
By pomodlić się czy tylko popatrzeć?

Przy tym placu jest maleńki kościół,
prawie niezauważalny dla zabieganych tłumów.
Witryny wychodzące na plac
chcą zachęcać przechodniów.
Do modlitwy czy może tylko do popatrzenia?

W kaplicy tej trwa jakaś ceremonia.
Potężny dźwięk organów
podkreśla podniosłość chwili.
Kłęby dymu z kadzidła
wypełniają powoli zatłoczone miejsce.
Śpiew kapłanów przeszywa człowieka do głębi.

W kościele tym trwa jakaś ceremonia.
Panuje absolutna cisza,
słychać jedynie szumy miasta z zewnątrz.
Cisza wypełniająca to miejsce jest tak przejmująca,
że z grupki osób nikt nie ośmiela się poruszyć.
Cisza przeszywa człowieka do głębi.

W centrum uwagi Najświętszy Sakrament.
Tak inny, a jednak identyczny.
Mistyczne Ciało Jezusa,
zupełnie różne, a jednak to samo.
W Warszawie czy w Rzymie, w Nowym Jorku czy w Bangkoku.
Nad wzgórzami Golan i nad plantacjami koki w Boliwii.
Jeden Bóg i jedno Mistyczne Ciało za nas wszystkich wydane.
To ciekawa świadomość, że w tym dokładnie momencie
gdzieś na świecie ktoś modli się przed Najświętszym Sakramentem,
a może tylko chce przez chwilę popatrzeć?

Rafał Fleszar

fot.: fot.: Oaza Gorzów

Witamy w Hyde Parku – miejscu przeznaczonym specjalnie dla Państwa.

Jeśli chcieliby Państwo podzielić się swoimi przemyśleniami – zwłaszcza związanymi z aktualnymi wydarzeniami z życia Kościoła czy etapem roku liturgicznego; jeśli mają Państwo refleksje dotyczące funkcjonowania naszego Środowiska (bądź duszpasterstwa ogólnie) i chcieliby przedstawić je publicznie, a może nawet rozpocząć w ten sposób konstruktywną dyskusję na łamach naszej strony – zachęcamy do nadsyłania ich na adres Duszpasterstwa: poczta@dst.waw.pl. Prosimy tylko o wyraźne zaznaczenie, że materiał jest przeznaczony do publikacji w Hyde Parku.

Zapraszamy!

(W kwestiach technicznych związanych z działaniem bądź wyglądem strony prosimy o bezpośredni kontakt z adminem. Dziękujemy)

 


 

 

Święci na nasze dni – Rafał Fleszar

Wielkopostna lekcja pokory i wiary. O rezygnacji papieża Benedykta XVI – Rafał Fleszar

Dieta czy post? Rozważania w przeddzień Środy Popielcowej – Katarzyna

Popiół i płacz – W. L.

O uniwersalizmie Kościoła i adoracji Najświętszego Sakramentu – Rafał Fleszar

Gigant wiary na Rok Wiary– Rafał Fleszar

Inauguracja Roku Wiary 11.10.2012– Rafał Fleszar

16 października minęła 34. rocznica wyboru na Papieża Karola Wojtyły – Błogosławionego Jana Pawła II.

Wielu z nas miało okazję poznać go osobiście. Nawet jeżeli on nie znał nas z imienia i nazwiska, wystarczyło posłuchać jego słów, uczestniczyć chociażby w jednym spotkaniu z nim, i mimo tego, że było się wśród tysięcy innych ludzi, każdy miał wrażenie że Karol Wojtyła mówi właśnie do niego. Że Karol Wojtyła zna właśnie mnie. Czy można sobie wyobrazić w dzisiejszych czasach człowieka, który bardziej niż on może być przykładem prawdziwej wiary? Jan Paweł II nie tylko mówił o wierze. Nie zatrzymywał się na nauczaniu wiary i na ewangelizacji, o której mówi w tych dniach Synod Biskupów w Watykanie. On potrafił pokazywać wiarę w swoim życiu. W każdym jego słowie i w każdym geście uważny obserwator mógł dostrzec potężną wiarę.

W Roku Wiary warto zastanowić się nad tym, co może złamać w człowieku wiarę. Na pewno jest to otaczające nas zło i cierpienie, przedstawianie zła jako modnego i wygodnego, postępująca sekularyzacja otoczenia, krzywdy, których możemy doświadczyć od innych, a często zdarzenia, które zdarzają się, choć są od nas niezależne. Wszystkie te przeżycia mogą nas doprowadzić do, modnego na przełomie XIX i XX wieku, stwierdzenia, że „Bóg umarł”, „Bóg nie żyje. Liczy się tylko tu i teraz – i ja!”. Karol Wojtyła doznał tego wszystkiego. Począwszy od przedwczesnej śmierci jego matki, poprzez ból i cierpienie fizyczne związane z tragedią II wojny światowej, wieloletnie psychiczne i fizyczne zniewolenie całego narodu w okresie komunizmu, skończywszy na widoku młodego pokolenia zachodniej Europy odwróconego i „wolnego od łańcuchów ciemnej wiary”. Ból, cierpienie, zło i krzywda – to wszystko, co w człowieku może złamać wiarę. On pokazał nam, że wcale tak nie musi być. On sam był przykładem, że te wszystkie przeżycia i doznania mogą równie dobrze wzmocnić w człowieku prawdziwą wiarę w Jezusa Chrystusa i przybliżyć nas poprzez cierpienie do Niego samego. Jan Paweł II był prawdziwym ewangelizatorem współczesnego świata i przykładem wiary, która nie obawia się systemów politycznych ani ekonomicznych, ani całej cywilizacji nastawionej na rozwój i naukę.

Mnie jeszcze nie było na świecie, kiedy Jan Paweł II podczas Mszy Świętej inaugurującej jego pontyfikat powiedział do całej ludzkości :

Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”.

Jego gigantyczna wiara pozwoliła mu przejść z podniesioną głową przez wszystkie cierpienia i pokazać nam, jak powinniśmy żyć w dzisiejszych czasach. Jakże aktualne dzisiaj, w Roku Wiary, są jego słowa sprzed 34 lat. Szczególnie my, rodacy Błogosławionego dziś Jana Pawła II, powinniśmy pamiętać o tych słowach każdego dnia. Codziennie każdy z nas przeżywa swoje rozczarowania, cierpienia, przykrości, czasem mniejsze a czasem większe, które jednak zawsze mogą zostawić rysę na naszej wierze. Właśnie wtedy powinniśmy szczególnie wspomnieć te słowa: „Nie bójcie się (…) otwórzcie drzwi Chrystusowi!”.

Na światowych Dniach Młodzieży nauczał tych wrażliwych i zagubionych w bieganinie codziennego życia. W licznych pielgrzymkach pokazywał, jak dzielnie przeciwstawiać się złu w postaci dyktatur (pielgrzymka na Kubę) i mafii (pielgrzymka na Sycylię). Swoją postawą po zamachu z 13 maja 1981 uczył nas, jak należy przebaczać. W ostatnich latach swojego życia pokazywał nam, jak znieść fizyczne cierpienie i niedomagania ciała. Czy Błogosławiony Jan Paweł II ma nam jeszcze coś do przekazania?

Bardzo wiele. Pytanie tylko, na ile my chcemy go jeszcze słuchać, teraz, kiedy już nie mówi? Czy naprawdę chcemy się zagłębić w jego myśl i w nauczanie, które dzisiaj zostało nam już tylko na papierze? Często nie mamy czasu na przeczytanie świeżych wiadomości, na spędzenie więcej czasu z rodziną i z bliskimi, na odpoczynek po codziennej pracy. Jednak trzeba nam pamiętać, że Jezus Chrystus tam jest. Jezus Chrystus w otoczeniu swoich świętych i naszego umiłowanego Papieża czeka, abyśmy na chwilę się zatrzymali i jeśli nie bezpośrednio przez Pismo Święte, to przez pisma Jana Pawła II spojrzeli w Jego stronę i choć przez chwilę zgłębili naszą wiarę. Błogosławiony Jan Paweł II niech nam będzie przewodnikiem i niech nas zbliży chociaż o milimetr do tej wielkiej wiary.

 

Rafał Fleszar